OŚMIOLETNI PODRÓŻNICY

Historia powstania tej książki jest bardzo ciekawa. Otóż przed wojną w jednej z krakowskich kawiarń siedział sobie smutny, ubogo odziany mężczyzna. A przy sąsiednich stolikach kilku literatów prowadziło ożywioną rozmowę. Wśród nich był właśnie Kornel Makuszyński. Po pewnym czasie zwrócili oni uwagę na samotnego pana i zapytali skąd pochodzi. Okazało się, że z Pacanowa, małej
i bardzo biednej osady na Kielecczyźnie. Wtedy Makuszyński rzekł:

– Trzeba jakoś pomóc temu Pacanowowi. Ja coś napiszę.

– To ja namaluję – dorzucił Marian Walentynowicz.

I tak narodził się pomysł uciesznej historii Koziołka Matołka.

Szwedzkie dzieci mają swoją Pippi, włoskie Pinokia, angielskie Kubusia Puchatka, francuskie Małego Księcia, a polskie oczywiście mają swojego Koziołka Matołka. Jest on naszą maskotką i symbolem narodowym. Chociaż jego imię wskazuje na pewne intelektualne niedostatki, lubimy go za roztropność i żądzę przygód. No i za to, że jego życie tak zabawnie zrymował Kornel Makuszyński, a zilustrował Marian Walentynowicz. Ten pierwszy polski komiks (wyd. 1933-1934) wcale nie był gorszy od późniejszych, a może nawet lepszy i zna go już wiele pokoleń. Koziołek Matołek to po części też uosobienie charakteru Polaka. Co prawda Polacy mają więcej szarych komórek niż te, które mieszczą się pod kozimi rogami, istnieją jednak i pewne zbieżności: Polak, tak jak i Koziołek, jest globtroterem. Chociaż jeździ po świecie nie po to, by się dać podkuć, lecz by się „odkuć”, ale jeździ.

Koziołek Matołek

W dwudniową podróż (12-13 marca) dookoła świata z Koziołkiem Matołkiem wyruszyły dzieci z klas pierwszych SP w Wielopolu, a biurem podróży była Biblioteka GOKiW. Dzieci wysłuchały czterech części „Przygód Koziołka Matołka” w profesjonalnym, aktorskim wykonaniu z płyt CD, ilustracji dostarczyła im wyobraźnia. Uprzedzone, że po wysłuchaniu bajki odbędzie się konkurs na znajomość jej treści, nadstawiały uszu i wyciągały szyje tak pilnie, że te części ciała powiększyły się im na te kilkadziesiąt minut do rozmiarów charakterystycznych dla Matołka (na szczęście nie wyrosły im ani rogi, ani ogony, ani brody, ani kopyta). Wysiłek okazał się skuteczny, gdyż doskonale poradziły sobie z konkursowymi pytaniami. Co więcej – odpowiadały chórem, a nawet udzielały odpowiedzi zanim padło pytanie. No i powiedziały, że przygotowane przeze mnie pytania to są dla przedszkolaków, a nie dla nich – pierwszoklasistów. Macie racje Drogie Dzieci, nie doceniłam Waszych możliwości, ale na przyszłość na pewno się poprawię! Najbystrzejszymi podróżnikami okazali się Katarzyna Pyc, Dariusz Ozga, Arkadiusz Kozioł i Mateusz Czaja. Dlatego też te dzieci przywiozły z podróży trofea. Pozostałym gorycz porażki osłodziliśmy lizakami.

Dziękujemy dyrektorowi SP w Wielopolu Markowi Śliwińskiemu za załatwienie wiz wyjazdowych, paniom: Reginie Tęczar i Marii Jamróz za opiekę nad młodymi podróżnikami, a pierwszoklasistom za wspólną zabawę. Ponieważ podróże kształcą mamy nadzieję, że i ta literacka podróż przyczyniła się do rozwoju jej uczestników. A poza tym to przecież wielka rzecz móc się pochwalić, że się objechało cały świat i to z samym Koziołkiem Matołkiem.

Maria Wójcik

Skip to content